Świnie w kinie

niedziela, lutego 21, 2016

To nie będzie post o Kamieniach na szaniec, co mógłby zasugerować tytuł posta. O filmie Pitbull: nowe porządki (bo na tym byłam) też nie opowiem. Przeczytacie dzisiaj wpis o tym, o czym lubię pisać najbardziej - o ludziach, którzy denerwują. Tym razem będą to ludzie, którzy wczoraj przyszli do kina, nie na film. O nie, świntuchy, to nie to, o czym myślicie.

Kiedy zobaczyłam, że wyszedł Pitbull, stwierdziłam, że choćby się waliło i paliło, muszę ten film zobaczyć, niekoniecznie w kinie. Wczoraj nadarzyła się okazja, więc poszłam. Seans był o 22:00. Michał rezerwował bilety za dnia, więc na ekranie rezerwacji prawie cała sala była jeszcze pusta. Nienawidzę, kiedy sala kinowa jest pełna, bo nie lubię siedzieć koło kogoś obcego. Nie pomyślałam też o tym, że była sobota, wiele ludzi chętnie w weekend wybiera się przecież do kina...

Mieliśmy miejsca w przedostatnim rzędzie. Na początku po mojej prawej stronie nikt nie usiadł (po lewej siedział wiadomo kto), więc położyłam WYGODNIE mój żupan i oczekiwałam na film. Za mną siedzieli Seba zapewne z Adim i Dżesiką, którzy chichrali się z żenujących żartów, tekstów opowiadanych sobie nawzajem. Myślę sobie: Patrycja, wyluzuj, jak się zacznie, to się zamkną. Nic bardziej mylnego. Zaczęły się zwiastuny (oglądanie trailerów i reklam w kinie to moje hobby), a oni dalej się przekrzykiwali. Za chwilę przyszedł jakiś Pan Modniś, który stał w rzędzie przede mną zamiast usiąść i zasłaniał mi cały świat, a raczej to, co chciałam oglądać. Zwiastuny się kończyły i przybyła Karyna, która usiadła obok mnie. Karyna nie była sama, przyszła z naczosami, do których był dołączony sos pachnący całą tablicą Mendelejewa, aż wszystko zaczynało mnie swędzieć od samego zapachu,. O, bracia alergicy, Wy wiecie.

Film zaczął się około 22:25, Seba w czasie filmu odebrał telefon, ktoś też zadzwonił do pana Janusza Zanim pan Janusz odebrał, to przeleciała cała piosenka, którą miał ustawioną na dzwonek. Karyna chrupała swoje naczosy, siorbiąc colę i komentując film przy okazji. Nie na ucho osoby towarzyszącej, tylko głośno. Tak, żeby wszyscy słyszeli.

Czy jestem egoistką? Przewrażliwioną osobą? Nie wiem co to dystans? 

Od teraz będę chodzić do kina w poniedziałki, najlepiej o ósmej rano... ;)



PS No dobrze, powiem tylko, że ten film był świetny. Najlepszy, jaki ostatnio widziałam. Najbrzydszy, aż spuszczałam wzrok. Lubię filmy, których się boję dlatego, że są bardzo realistyczne.


Peppę pożyczyłam z internetu!







Może Ci się spodobać

3 komentarze

  1. Nachosy w kinie - śmierć twórcy tego pomysłu

    OdpowiedzUsuń
  2. W dzisiejszych czasach kino to już nie kultura (legenda głosi, że ponoć nadal jest). Tam nie idzie człowiek się odchamić... Tam się chamów widzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Ja na Facebooku