Zapraszam Was do czytania cyklu Wpisów ludzkich-nieludzkich. Będą one dotyczyły moich obserwacji zachowań człowieka wśród ludzi. Nie jestem psychologiem, a więc obserwacje będą luźne i bardzo "polskie" (Janusza, cebulę sandały i skarpety na pewno gdzieś wcisnę).
Z racji tego, że mam jeszcze połowę Emancypantek do przeczytania, wrzucam felieton, który napisałam jakiś czas temu. Niektórzy z Was mieli okazję go usłyszeć podczas warsztatów publicystycznych. Większość jednak o istnieniu tego felietonu pojęcia nie ma, zatem odkrywam go przed Wami wszystkimi.
Matki zastępcze
Wszędzie
jest taka osoba, która pełni rolę matki niezależnie od
doświadczenia, wieku i płci. To matka towarzystwa, opiekunka kolegi
lub koleżanki o ograniczonym poziomie życiowego ogarnięcia. Jest
też taka rodzicielka, która matkuje mężowi albo żonie w życiu
codziennym.
Matka
towarzystwa to rodzaj przywódcy, menadżera. Kiedy znajomi chcą
jechać na wycieczkę w góry, na mazury, czy gdziekolwiek
indziej, obarczają wszystkim jedną osobę. Matka oczywiście
podzwoni gdzie trzeba, załatwi hotel, domek lub namiot. Zamówi
bilety autobusowe, podczas gdy cała reszta będzie leżeć, pachnieć
i czekać na gotowe. Znajomi niczym królowie życia ruszą w podróż
nie myśląc o tym, że ktoś zajął się jej organizacją. A matka,
jak to matka będzie się martwić, żeby wszystko zostało na
ostatni guzik dopięte.
W
grupie towarzyskiej, strażniczka towarzyskiego ogniska chętnie
pomoże rozwiązać konflikt. Sercowy, życiowy, choć finansowy już
niekoniecznie. To mistrzyni porad, psycholog przyjacielski. Odpowiedź
zna na wszystko, racja zawsze leży po jej stronie. Mądrzejsza od
wszystkich wyrocznia. Najlepiej się bawi, gdy wtrynia się między
wódkę a zakąskę i rozwiązuje, a raczej pogłębia, konflikt
między osobami kłócącymi się w danej chwili. Problemy jej nie
dotyczą, ale obchodzą jak najbardziej – w końcu martwi się o
swoje towarzystwo.
Istnieje
również opiekunka kolegów zagubionych. Jej rola zaczyna się już
w podstawówce, pod pokojem nauczycielskim. Zagubione dziecko ogłasza
: Ja pukam, ty mówisz. W tym
momencie zaczyna się odpowiedzialność. Z czasem w rolę wpada się
coraz bardziej. Takie dziecko bez matki samo nigdzie nie pójdzie.
Ciągle musi za nią łazić, nie dopuszczać do innych ludzi, nie
dawać chwili wytchnienia, minuty wymarzonego bycia sam na sam ze
sobą. Kiedy zmęczona opiekunka myśli, że uda jej się wyjść
samej, to jest w błędzie. Zagubiona przylepa bez pytania przyklei
się do niej i powie: Poczekaj,
idę z tobą. Matka
się zgodzi, choć będzie dusić w sobie niechęć. Dziecko usiądzie
matce na głowie jak problem.
Nieogarnięte
dziecię budzi się w człowieku także na uczelni. Trzeba napisać
maila do wykładowcy w ważnej sprawie i dziecko samo to
proponuje.
Problem
w tym, że student-dziecko nigdy nie napisze, bo boi się, że
wykładowca zje studenta przez Internet. Objawy nieogarnięcia
wychodzą też wtedy, gdy trzeba zrobić prezentację. Najczęściej
konflikt pojawia się, kiedy przygotowuje się prezentację w parach.
Dwie osoby muszą projekt zmontować, a jedna z nich przedstawić.
Jednak często jest tak, że jedna osoba robi to i to. Nie trzeba
zgadywać która. Wina nie leży tylko po stronie dziecka, ale i
matki, której brak asertywności.
Matkowanie to także popularne zachowanie w związkach. Rodzicielki
podejmują decyzje za partnera w różnych sytuacjach. Na
przykład, czy mąż może iść na piwo z kolegami. Najczęściej nie może. Dlaczego? Bo nie. A jeśli już Wielka Żona Matka się na
to zgodzi, to mąż musi się przygotować na cykliczne telefony
sprawdzające, czy aby na pewno jest teraz z kumplami a nie w
klubie nocnym. Rodzicielka związku to również wspaniała
dyrygentka. Jej ulubione nuty, to wyrzuć śmieci, Napraw
odkurzacz lub piosenka Ty nigdy nic nie robisz. Matki żony i mężowie bywają również nadopiekuńczy.
Nadskakują, wciąż się martwią, wydzwaniają, nie dają oddychać.
Duszą w taki sposób, że nawet marzenie o ucieczce wydaje się być
nieosiągalne.
Trudno jest nauczyć się żyć samemu, załatwiać sprawy na własną rękę, nie obarczając innych osób. Przychodzi jednak czas, w którym trzeba wyrzucić z siebie niedołężnego dzieciaka i uważać, aby tego czasu nie przegapić.
- niedziela, kwietnia 24, 2016
- 0 Komentarze