Na kuchni znam się niczym świnia na gwiazdach. Niemal wszystko, czego się dotknę zamienia się w węgiel, ewentualnie rozpada na małe kawałki. Ostatnio zrobiłam sobie zwykłą sałatkę z biedronkowego mixu sałat i nie dało rady jej zjeść, bo przez przypadek dodałam o sto kilogramów soli więcej niż było potrzebne. Generalnie Oryl w kuchni = syf i katastrofa. Tak też twierdzi Agnes, ale tym razem i ona jadła aż jej się uszy trzęsły (pozdrowienia :*). Byłam przekonana, że wszystko zepsułam, gdy zapomniałam, że suche drożdże rozpuszcza się w wodzie, ale wszystko wyszło idealnie. Jak niektórzy wiedzą, od niedawna żyję bez glutenu i do tej pory (czyli dwa razy w życiu), aby przyrządzić tę "wykwintną" potrawę, używałam mąki kukurydzianej (rada cebulakowej Patrycji: BO TAŃSZA!). Kiedy jednak zauważyłam, że po produktach, które mają cokolwiek z kukurydzą wspólnego, zamieniam się w solidnie nakrapianą biedronkę, porwałam się na Mix-it z firmy Schar (mąka ryżowa, skrobia ziemniaczana). Przepis nie jest mój, zainspirowałam się "bezglutenowym" blogiem. Danie urozmaiciłam innymi składnikami i chciałam Wam to pokazać! Przedstawiam Państwu moją modelkę - PIZZĘ BEZGLUTENOWĄ!
Trochę mąki
wow, ciasto, taka kulka
brokuł taki zielony (po fotoszopie)
Prawie idealne kółko, bez wałka, bo nie ma!
koncentrat z biedry <3
SKARBY LODÓWKI
Gotowa i piękna!
Zjadły:
Polecamy.
- sobota, września 28, 2013
- 0 Komentarze