|śnieg pada maszeruję przez sen mnożę się| Czerwony pająk

poniedziałek, grudnia 14, 2015

Są takie filmy, które mrożą krew w żyłach bardziej niż horrory. Ich tematyka wgryza się w mózg widza głębiej niż tematyka opętania, czy motyw nawiedzenia. Jeśli dodatkowo produkcje są oparte na faktach, wytwarzają obraz bardziej realny, bardziej przerażający. Aż samo wspomnienie filmu wywołuje dreszcze i uczucie niepokoju.

To właśnie Czerwony Pająk Marcina Koszałki wgryzł się w mój umysł bardziej niż Demon Marcina Wrony i Ziarno prawdy Borysa Lankosza. Wspomniałam o tych dwóch pozostałych polskich filmach, bo również wbiły mnie one w kinowy fotel, choć po wczorajszym seansie Czerwonego Pająka mogę napisać, że w stopniu mniejszym. Mimo że Demona oglądałam już w kontekście samobójstwa reżysera. 

Wydarzenia dzieją się w Krakowie, w latach sześćdziesiątych XX w. Weterynarz Lucjan Staniak (Adam Woronowicz) okazuje się seryjnym zabójcą. Świadkiem jednej z jego zbrodni był nastolatek, Karol Kremer (Filip Pławiak), który zaczął śledzić zabójcę, aż w końcu nawiązał z nim kontakt. Nie po to, by ułatwić milicji schwytanie go, lecz po to by zaplanować własną zbrodnię. Do niej jednak nie dochodzi. Zabójstwo kobiety zaplanowane przez chłopaka, popełnia weterynarz. Kremer postanawia więc zeznać na milicji, że on sam jest Czerwonym Pająkiem. Podczas wizji lokalnych idealnie odwzorowuje morderstwa, które popełnił Staniak. Kremer trafia do więzienia. Zostaje skazany na śmierć poprzez powieszenie.

Przez wczorajszy wieczór próbowałam analizować postać Kremera. Niewinny chłopak przyznał się do niepopełnionej winy by zyskać sławę. Może chciał poczuć się tak, jakby to on popełnił zaplanowaną zbrodnię, a nie Staniak, który "odwalił" za Karola brudną robotę. Chciał poczuć władzę, stać się kimś podobnym do Boga, sądzić o życiu ludzkim. Skoro nie był w stanie faktycznie zabijać, mógł założyć maskę zabójcy, by udawać. A może po prostu nie mógł pozwolić, by jego "mentor" trafił za kratki, bo doskonale zajmował się swoją drugą "pracą" i nie chciał, by zostało to przerwane? Albo zbuntował się przeciwko rodzicom, którzy ułożyli już mu przyszłość, w której dobrze zarabiałby jako lekarz?

A może ty znajdziesz odpowiedź w tym uśmiechu?


Historia została  zainspirowana Wampirem z Krakowa - Karolem Kotem, choć nie jest jej idealnym odzwierciedleniem.  Mężczyzna został oskarżony o 2 zabójstwa, 10 prób i 4 podpalenia. Postać mordercy znajdziesz też w powieści Dwanaście Marcina Świetlickiego (przeczytałam ją bez tej świadomości), a także w jego wierszu Karol Kot.  Zrobi się mroczniej, gdy tego posłuchasz.



Film brudny i brzydki. Pozostawia na chwilę myśli i lęk. Polecam, jeśli się nie boisz lub jeśli lubisz się bać tego, co kryje się w ciemnych uliczkach, a nie w świecie demonów.









Może Ci się spodobać

5 komentarze

  1. 14 uderzeń młotkiem. "musisz przyjść z pieskiem na kontrolę". "A potem w skroń, dwa razy. Teraz byłem pewien że nie żyje".

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że mam lekkie zaległości w zgłębianiu Twojej twórczości. Niestety. Nadrabiam oczywiście! Postanawiam również systematyczność, ale z tym bywa różnie więc nie obiecuję. Mam wrażenie, że Twój głos sam odczytuje słowa w mojej głowie. To chyba dobry znak? Lubię jak piszesz.

    Buziaki, M.

    Nadal mam Cię w zakładkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło!
      Cieszę się, że ciągle jestem u Ciebie w zakładkach :)

      Usuń

Ja na Facebooku