Smutek jak magnes.

czwartek, maja 21, 2015

Wieje tu wiatr.

Nie mogę znaleźć wstępu do książki na jutro, nie mogę odpalić Na Wspólnej (oczywiście, że oglądam to na poważnie), więc piszę post.

Obejrzałam "Zbliżenia" Magdaleny Piekorz, bo wiedziałam, że to nie będzie wesoły film. Nie pamiętam zresztą, kiedy oglądałam coś wesołego i nawet nie chcę oglądać śmieszków. Właśnie stwierdzam, że średnio akceptuję komedie dzisiejsze.

W "Zbliżeniach" już kolory przesądziły o tym, że będzie nostalgia, depresja i brudy z przeszłości.
Nie wyłączyłam, bo ten klimat zawsze mnie przyciąga.

Wciąż zastanawiam się, co w tym wszystkim jest, że ciągnie mnie do smutku. Chcę się katować? Czy w smutku jest więcej wartości? Czy to ja już jestem tak smutna, że to, co wybieram, musi być smutne? Ja niesmutna (nie powtarzam "jestem").

Smutki bywają różne. 

Piosenki są smutkami i filmy najbardziej.

Smutek to "Oczy tej małej", "Romantic works" Hensona i Forda. 
Smutkiem jest "Ostatni dzwonek"

I "Słodko - gorzki".

Rogucki był smutny w gimnazjum, więc się nie liczy.

Grabaż jest smutny życiowo, a "Mru - Mru"  Hey to smutna miłość.

Smuci mnie czasem Świetlicki i to, że "żaby umierają na poważnie", ale nie u niego.

Zasmucił mnie też cytat z "Muminków", ale go nie pamiętam.

Smutna jest piosenka "Nienawidzę cię Polsko" Mozila, nie dlatego, że tak się nazywa.

Smutek równa się Celińska i Dyjak i "Śniadanie na tapczanie"

A najsmutniejsze (najlepsze) dla mnie było "Sanatorium pod klepsydrą" Schulza. Nie przez to, że musiałam to czytać.  To było apogeum. WSZYSTKIEGO.

Ze smutku najmniej lubię deszcz, jeśli was to interesuje. Właściwie, to bardzo go nie lubię.


To z gugli.




Może Ci się spodobać

3 komentarze

  1. Bardzo klarowny wpis. Ja z kolei bardzo lubię deszcz. Dopóki pada zdala od mojej głowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, Rogucki jest nadal smutny. A podczas deszczu w tramwaju można udawać, że gra się w smutnym teledysku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Ja na Facebooku