W środę rano poleciałyśmy do Sztokholmu. Podróż taka to było moje marzenie małe. Dobra, trochę duże, ale nie największe. Płynęłam przez puch i cukrową watę. Był to wyjazd na cebulę, ale nie taką ogromną cebulę - tylko kanapki były własne. Szwecja za droga dla biednych turystów z kraju drzewa skarpetowo-sandałowego/kwitnącego Onionu. Zaczęłyśmy od kawy w Espresso House, która smakowała dobrze. Przyjemna atmosfera, choć...
- sobota, października 18, 2014
- 3 Komentarze